We’ve updated our Terms of Use to reflect our new entity name and address. You can review the changes here.
We’ve updated our Terms of Use. You can review the changes here.

Teoria Mentalnego Oszpecenia ( 2015 )

by Młody Goh Stygmat

/
  • Streaming + Download

     

1.
2.
Zamota total otworzyłem zakazany portal I despota miota w roli kata świata mata na nie głowa denata Na nic za pozłacana szata dezaprobata, machiny gilotyna Rutyna brutalny pokaz kina, turbina strach opina, Lawiny kpina mi przypomina że jest napina bo towar madę ich china Nie równo obcina na kawałki to nie świadomości tryki i jumy łyki Fiki miki jugi bugi to dopóki nie zżerają długi potem w uzębieniu luki Nie przewidują mruki tuki, portal nienawiścią wtórną kipi Pieczara zamożnego egoisty cara Dogorywa jego chmara w mirach, krach na tirach w planach zamach Hamas terror hałas dlatego do tego omijam ten mambalas Popadam w trans hardcore a nie bans dla mas Durni nie struga to nie reality show To boom-bap łap stigiribap stigiribap Nie pomaga apap nara a.k.a papa Ref : Boom-bap boom-bap Zdrowie dopiero docenia Boom-bap boom-bap Ten którego dopada portalu chemia Znów szatan szpąci pokręcone malwersacje Kując zaślepione wirem wojny nację Ludzki zwłoki szamie na kolejce Kocha te delicje wiec masowo produkuje amunicje A emituje hipnotyczne halucynacje Ofiarując psycho teleportacje Kreacje do kręgu luster magii cierpienia obrzędu Podejdź śmiertelniku do odbicia momentu … yyy Tak to ty niewolniku na służbie mentalnej piramidy Dla posiadania przykuty do niewolniczej smyczy Człowieczy robot nie czuje już goryczy Ponieważ systemowy wirus emocje partaczy Światopogląd wyparzy wypatrzy ofiarę na liście odhaczy Status umysłu robaczy czy a awansuje hehe się zobaczy Jedna wtopa szczegółowo w oczy się tłumaczy A sam czerpał nauki od demonów krętaczy Zło to dobo odrzucone przez samego boga Wygnane z edenu po przez próby analizy ojca Rzekomy zdrajca, powiernik owoca, upadku oprawca Mitu zdawca, kalumnii twórca, samobójca bez hamulca A tuszowana wina ubarwiła czernią jego skrzydła Ztaplany w smole zapomnienia bez kadzidła Historia mefistofelesa jest na wskroś obrzydła Za dużo zmielonego populacji bydła Mgła spełnienia posiada specyficzne sidła A roksa za darmochę zaspokaja diabła Zdegenerowanego menela który gdzie nie polarnie mela 24 na dobre czopa karuzela De la lelum polelum suma summarum Oczy portalu to kościelny tłucz Chaos os niepoczytalny redrum
3.
Nafaszerowani sztuczna komercją chemią Stracili kontakt miedzy kosmosem a ziemią Niestety ta popelina to nie tymczasowy error A ten nowotwór nie chce zdychać i szuka wciąż koron Rozbestwiony przepychem nie wie czym jest honor Nie spotkał się nigdy z czarną zaniedbała norą Za to w burżuazji wielbił sekty splendor Pustostanu logicznego dobrobytu fetor Wbiłem tam na próbę po przez tylni sektor Obserwując pozłacany fałszywości rumor Odgrzewany denny bez taktowny humor Za dużo takich za mieści gazowych mentalnie komór A może to ja jestem intruzem z krainy mordor Ork oportunista i fanatyczna długa lista Popleczników słusznej kwarantanny Oczyść rozumiem puki czas a nie będziesz pochowany Ref : fanfary sławy, fanfary sławy, fanfary sławy, fanfary ! Fanfary głupoty flary brudne krwawe denary Wieczór zakrapiany, drogie czyste bary marynary plus opary i za bary Nie ma boga wiec nie ma też kary Tylko szczeble kariery nie harnaś a radlery Cin-Cin krwawa mery, prowokacje i afery Są łapówki a więc łapiemy za stery Arystokraci wyższe swery z Rockefellerów ery Masony najnowsze ai-fony, rękopisy kazań mówionych z ambony Fajrant lachony, korporacjo orle szpony wanny dony Wieczny brak pokory, fetyszów wyuczanych tony Zachcianek chluny, próżny celebryta pytany do kamery Plecie anormalne bzdury i ma powód do dumy Gdyby klaskają widząc te tortury Bo ich rozumy to tylko kwadratowe kontury Jestem ponury bo dolewają mi do kufa obraz tej lury Od wieków nie ma mocy by rozgromić klanów kasty Ta klaka jak klatka na podświadomość Upajasz się nią bez opamiętania na wskroś Pokiś na salonach z rangą jego mość Na swej twarzy masz insektów śliskich garść Kąsa cię kąsa nie pomaga aloesowa maść To ty je wychowałeś i nauczyłeś umiejętności kraść Zazdrość drąży bez dna przepaść Echo Fonfarów powoli zanika Za szczycie piramidy świeci nie twoja mimika Zjadając ciebie 4 x Powolnie od środka !
4.
Nie ma wody na pustyni Nie ma wody nie ma wody na pustyni 2x Oazy nie ma ! Zapasów nie ma ! Susze przeklinam powoli umieram Nienawiść dojrzewa na drzewie niezgody Zasianym na piaszczystym terenie suchoty Toksyczne marne związki i ich nie chciane płodu Za mało rozumu za dużo urody Kłamstwo za nic nie goi przeszłości W ręcz zatyka opcje możliwości Gdy zwodzi szuka w innych winy Wyzwiska pogardy drwiny Nie zdaje sobie sprawy jaki w tym jest słaby Emocjonalna susza to wyjałowiona dusza Która wygnała z pustyni poiciela stróża I żar dumy opala jego lęki Cierpienie złagodzą lecz nie usuną leki Błądzimy będą panami swej decyzji Wahadło nastojów powodem wewnętrze scysji Depresja kapitulacja kreowanych misji Wyschnięte zasoby ostatniej oazy A puki dobrobytu nie stawiamy tezy Zasłona na rozum z plastiku protezy Nacja trapezy oporne systemowe głazy Propaganda dobrobytu to kina fantasty Sucha wyobraźnia jej w kilogramach stosy Proces jałowienia poprzez sztuczne nawozy Ludzie nie chcą deszczu mądrości więc zniekształcają prognozy Sypią na matkę gaje toksyny, zbierając zaburzeń chaosu plony Zdziwiony lecz sam czyni efekt nie skończony A słońce o nic nie pytam praży praca obyta I w ciąż w ustach Sahary suchota I do wachty wstrętna hołota
5.
Przekupują nas wszystkich byśmy się nie buntowali Bo jesteśmy zbyt wygodni by przystąpić od rebelii Pytam się was ileż jeszcze będą nam w twarz pluli A my że niby pada deszcz będziemy udawali Lewica i prawica między sobą walki i nerwy ze stali Brukowce i publiczną karmią nas sidłami chorej propagandy Stygmat anarchista podle na świat obrażony Bo boli mnie od wewnątrz i jestem bezdusznością rasy przeważony Gdy zanika rozum górę biorą śpiące pierwotne instynkty I przywódcą się staje człek z umysłem troglodyty Nie mam nic na sumienni lecz czegoś panicznie się boje Popadam w dziwne leki fobie oraz paranoje Wyczuwam wrogie wszechobecne zaczerwienie czynów Wiele dał bym by być chodź na chwile dzieckiem znów By świadomość nie męczyła gniewem nawet moich snów Ci mniej wrażliwi posiadają drapieżne ambicje Ja od lat męczę się by poskromić swą nerwice Nic o tym wie wiesz ale z bezradności często krzyczę Tak z rozbicia zaniecham ośmio godzinnego trybu bycia niewolnikiem Niszowe pracy z łachy uważanej za ludzki przywilej Gdy skradziono ci nadzieje walczysz sam ze sobą oraz otoczeniem Jestem tego stwierdzenia idealnym tu przykładem Nie mam dziś pretensji ale wadą było neurotyczne wychowanie Aby chronić własne przekonanie smutek i izolowanie Może było by inaczej lecz zmiażdżono zrozumienie Ref : Oboje dobrze wiemy że posiadamy wspólnego wroga Który chce nas stłamsić i zamanipulować Pierwotna potrzebna i tęsknota w stronę butów Wykrzycz swe poglądy nim je stłumią w zarodku Najobłudniejszym krokiem do przejęcia full kontroli Jest wmówić ludziom bełkot że są całkujcie wolni Banalnie jest przystąpić do ignorantów armii Wyciszyć swe sumienia wszczepić pokory implanty Podetrzeć własną dupę czymś do zwie się ideały Bo przecież za poglądy giną głupcy rządni chwały Sprowadzisz mnie za ziemie faktem że wciąż jestem biedny I co z tego że jestem skoro liche me potrzeby A konsumpcjonizm wlał się w mózgi zrobi z was cyborgi Setki tysięcy z braku czasu za niedbałych mogił Gdy ropieją zmartwienia pozostaje przykry smutek I sam już nie wiesz czego nawarstwienia to jest skutek Czuje się jak wyrzutek gdy odwiedzam psychologów gabinet Słuchają z osłupieniem gdy wypluwam argumenty Dostając w zamian tylko małe książkowe porady Z buntu się wyrasta gdy nie jesteś o nim w pełni przekonany Pierwszy odchodzi przyziemny bo celem jego byku zaspokoić już potrzeby Dla wielu z was pozostanę chyba wiecznie chory Bo nie rzucam siebie w wir chwilowej iluzji Zaakceptuje tylko taką która będzie posiadała stan umysłu muzy I kajdany nerwicy bezinteresownie skruszy Zamazane me odbicie w brudnej miejskiej kałuży Wrodzona pazerność zmusza nas do kamuflaży Gdy zabierają to co napisze aktywuje się atawizm Znaczenie tracą wyznawane prawdy świętych pism Masowy ateizm profil ber-ser-ker Nie znacie strachu wiec wkupie w diabła łaski się
6.
7.
Jesteśmy nie wygodni dla mediów no i amen Najlepiej jest szprycować płatkiem rzesze kamer I mydlić oczy masie tylko tym co lekkostrawne Zabawne jakie tendencyjne gówno bywa popularne Ale przecież dla was nadal podziemie jest marne Wulgarne bezczelne twarde z ambicji obdarte Obce nielogiczne czyli niebezpieczne aka gwarant że toksyczne Takie macie swe schematyczne właściwe wytyczne Deformanie prawdy idzie wam naprawdę fantastyczne aaa Cenzura to bzdura która ma tłumić odbiorców oburzenie Mam wrażenie że wolność słowa to jawne złudzenie Marzenia upokorzenie ciskane kamienie w polityczne rdzenie Brak reakcji i milczenie dopada mnie coraz silniejsze zwątpienie I bezradności ogólne zmęczenie świń lawirowanie polski konsekwentne krzyżowanie Z reportaży wycinają tylko chwytliwe momenty Żeby przeinaczyć na swą korzyść monologu puenty W kodeksach prawnych zainstalowane ich finansowe torrenty Gdy przyjdzie co do czego każdy białe rękawice i niewinny Celem rządowej watahy pisać po chińsku ustawy Ustawiać wybory przy kampanii stworzyć dobroci pozory Kraj niesuwerenny na europejskiej unii dyktatorskiej smyczy Chce wtargać jak największy kawał surowej zdobyczy O dotacje oraz przywileje stawa się tu bezustannie toczy Ref : Jeżeli wydaje ci się że jestem wolnym człowiekiem TO ! Jesteś w wielkim błędzie … Jesteś w wielkim błędzie Jeżeli dotarło do ciebie szybko te stwierdzenie TO! Nie jest tobą źle … uwierz nie jest z tobą źle Nie jest tobą źle … uwierz nie jest z tobą źle Podobnie jak ty na ten syf codziennie klnę Boom bap ratunkiem na na na naaaa Sztampowe programy w których górują konwenanse Usiądź na widowni klaskaj bo dostaniesz kasę Regulamin zarządzania poryj mu ustalono Żyjemy w chorym kraju w którym nic nie wolno Bo ocenzurowano jako ściśnie niepotrzebną wolne naszych obywateli W pustych obietnicach od komuny pogrążeni Snują się po ulicach za statusem zadurzeni Dysputy na TVP feministki o aborcji homo znów żądają prawa do dzieci adopcji W pełni legalne na zachodzenie zabiegi eutanazji Czynione w imię diabła pod płaszczykiem kurtuazji Zablokowane makabryczne zdjęcia z tragedii smoleńskiej Farsa reporterska relacji ze śmierci papieskiej Zatajone materiały godzące w dogmaty wiary katolickiej Pędzącej do świątyni wciąż ostro ksenofobicznej Nadal jest taki chaos że brak tu części jest logicznej Nadzieja zawartością zużytej chusty higienicznej
8.
Boom bap dziś każdy chce być ponad Dlatego łeb mi pęka ciągle od kataklizmu porad Czuje się zagubione ciągle w labiryncie hien Wpajają mi morały twierdząc że za mało wiem Kiedy niepamięć w prowadza zamieć chwilowo można kuleć Zaczyna mnie boleć traktowanie old rappa jak rupieć Na pewno nie będę mimo że cięko przędę unikał zwarcia na reprymendę Te czasy przeklęte stawiasz przynętę w łapię kopertę załatwione Dane prane pożądane narwane obrabowane bez sumienia Na walutę w kantorze wymieniają mienia i dowiedzenia Jak tu spełniać swe marzenia gdy oduczyć chcą myślenia Co za tym idzie kreowania własnych poglądów i zadania W Polsce znajdziesz powód do grabienia lub dogorywania i emigrowania By najemniczych wuchte kilosów od domu Nikt nie ma tam skupów i chce pozbawić cię dochodu Presja otoczenia niczym wojsko zmienia Robiąc z ciebie trepa który w społeczeństwie pełni funkcje peta Lawirując w tej dolinie przypominasz w labiryncie szczura Ref : Nie myśl Zrobią to za ciebie systemy systemy Chcą byś był od nich zależny systemy systemy Cz2 Zwlekam się z barłogu bez perspektywy na nic Jeszcze pół roku temu obmyślałbym jak zapić Taki dziś jak dziś pada intensywnie deszcz Zimnice mam pokoju a więc przechodzi mnie dreszcz Nie mogę dojść do siebie a na zegarze jest 10-ta Musze ogarnąć parę rzeczy i pewnie przełożę to do jutra aaa ! Pojebana ześcierwiona syfem dzielnica dzięki której od lat męczy mnie nerwica Dark interesów nie mała ławica szyfrów i zagadek tajemnica wiecznie pulsująca handlowa tętnica poszerzona nocą zierenica osim jest mackami szef to ośmiornica Osiedlowa degrengolada mówienie czegoś bo tak wypada Gromada na teoretyka spogląda byka nie rozumiała dla nich jego polemika i retoryka No cóź klaska tępoty maminka czarna magia aka matematyka Kolejny syn alkoholika i upodlona matka Sygnał emituje potrzebna karetka W czasie gdy w mej dłoni kolejna tabletka Zniszczone życiorysy po przed otoczenie oraz brak własnego zdania Tysiące klonów i multum treści prowadzących do rychłego zatracenia Cz3 Pierdolone call centery bezczelnie oszukują ludzi Właściciele wiedza o tym dobrze lecz udają że to rąk nie brudzi Z bezradności bestia znów we mnie się budzi Gniew dowodzi i tylko wtedy krzyk łagodzi mnie Odchodzę w swoją stronę mówiąc wyzyskowi nie Brak znajomości skazuje cię na ciemiężenie na ich terenie Godności odłupanie daj pan spokój panie ta szajka to wyrachowane dranie Dopada mnie apatia zażenowanie i zmęczenie ponieważ Ustawy i debaty to tylko na próżno utrapienie Bredzenie na antenie stronniczymi sondażami oślepianie Występujesz przeciw to ulokują pewne miejsce na cmentarnej karawanie Słowiańskie zwyczaje kiedy wyczują zagrodzenie Za dużo wie wiec ciało do piachu ze strachu wy wyda się milczenie Polskie rozliczenie irytujące niczym Łowcy.B na kabaretu scenie Ja cisze sobie cenie tak naprawdę wielbię wyłączenie Pragniesz tego na pewno tak samo jak ja czyż nie
9.
Czyniąc ze zwykłych śmiertelników wasze ideały Zaburzacie filozofią światopogląd cały Nadały klony chwytliwe banały Zombi sobowtóry gotowe produkty W wy klęczycie wierząc ślepo W wyrocznie konsumpcji Gdzie kończy się ta chora granica tej obłudnej brudnej nacji Na wzajemnej destrukcji szukaniu sensacji Zabiliście boga lepiej jest wyznawać pogańskiego cielca Z krwią na rękach wmawiać sobie oraz światu że go nie ma Materializm hieno to odrażająca cuchnąca gangrena W której jest najłatwiej szukać wybawienia i spełnienia Nie doznasz olśnienie puki łaski cienia Są już elementem tego zdania Chora mania skłania do aprobowania potężnego drania Próżność wchłania brak wahania i powodów opamiętania Ciągnąca za sobą tłumy komercyjna płytka szmira Nastawiana na banknoty sztukę wręcz z uśmiechem zabija I to ma być harmonia gdy na godności dryfują fekalia Bożkowie układów anormalne honoraria a jebać taki świat Ref : Pieniądze pieniążki Sobowtór boga Wylansowani MC Sobowtór boga Świątynią hipermarket Sobowtór boga Układy układziki Sobowtór boga Machina systemowa Sobowtór boga Zawistni Polacy Smutni przygnębieni ludzi stąpający schematycznie kreowaną ścieżką Nie wiedzą nic o sobie mimo że w miastach się gnieżdżą Częściej niż pomyślisz po kryjomu sobą gardzą Planu stłamszenia innych regularnie w głowach rodzą Wbijają gwoździe w ciało po czym na zajątrz się godzą Za takich jak ich widzą to i też uchodzą Bez zastanowienia gdy nagła potrzeba do klona się modlą Nie wiedząc że ich prośby bez echa w próżni toną Zatracie siebie by zdobywać symbol władzy pieniądz Tracicie pieniądz by odzyskać swe jedyne zdrowie Cwane wielkie zagraniczne korporacje i ich szarzy więźniowe Skazani na dożywocie ale ponoć wiedzą jak smakuje szczęcie Wiec czemu tak na wszystko bezustannie narzekacie Przecież macie to co chcecie macie piękniej więcej macie lepiej I sobowtór na kacu w każdy weekend się telepie Nieprzytomni w opór rozbawieni wykszatłceni młodzi Dzięki takim jak wy polska na bank się odrodzi. Sobowtór boga który wielbisz bez zastanowienia Każdego dnia oszukujesz sam nawet samego siebie Nie licząc już przechodnia jesteś niczym gasnąca pochodnia Dokonana na twym ciele już mentalna zbrodnia.
10.
Jestem niewolnikiem podobnie jak ty Lecz zdaje sobie sprawę co dolega mi Świst bata przeszywa nasze pokrwawione plecy Lecz ochłap przetrwania jest powodem do chluby Rozlewanie w litrach ognistej tury Która podtrzymuje w formalinie klony Niszcząc bezpodstawnie empatii receptory Wystrzępiając kult woni bożka pieniędzy Wiec kupie na targi może sobie szczęście I lęki utopie niczym marzannę na wiosnę Zjem w samotności śniadanie postne Ubiorę hipokryzji niewolniczą maskę By zbadać sodomy sterylną jaskinie Zdających kamieni na podobieństwo wyroczni Ref : Pycha nie z tego świata inwaginacja i infiltracja odczłowieczenie i odmówienie czarna człowiecza manipulacja Rządzę czynią że jesteśmy nieszczęśliwi W ferworze czynów nie ustanie się krzywdzimy Drwimy mają sami na swych kończynach dyby Ile umysłów tyle tez i teorii Lecz i tak na racje ten kto szlachetne urodzony Ten kto dzierży Stachu bicz I tłusty w sutannie poplecznik Wierzymy a to jak nasienie w łonie Kształtuje w dar przekonania niezwłocznego się Psychikę dzieciństwo kształtuje Niczym plastelinę swobodnie impulsami moduluje A nagle zastygnie ran klatki przeszłości nie zniweluje Niewolna na płaszczyzn zasadniczo wiele Lud miewa wolności złudzenie podlewane chmielem Bo tylko wtedy plebs ma okazje by stać się bohaterem Jestem niewolnikiem Jestem niewolnikiem słyszysz ! Jestem niewolnikiem Jestem niewolnikiem !!!
11.
Jestem knotem twojej świecy która jeszcze płonie Patrzę mściwie w gwiazdy w cierniowej koronie Nie rozumiem mowy głupców, apodyktycznych dowódców Niewolniczych obozów pracy hufców Szatańskich ziemian spełnienia owoców dawców Skatowanych z głodu bez rodowodu Bezpańskich bezdomnych psów Próchnica pozbawia talentów i kłów I tylko i tylko kości słoniowej ten kult Z próżności odleżyn zatęchły smród Jestem miastowym brudnym zwierzęciem Odcisk od podrób tureckich na pięcie Wypowiem Zakęcie a słodka psychoza zrobi mi zdjęcie Weź mnie w objęcie, nie nudź o komplemencie Całuj me ciało dalej namiętniej … Lecz wiedz nie kocham cię Zaspokojone instynkty pierwotne Ref : Obawa na napawa psychikę mą zabawia … Tak ja pieszczę niechcianą chłodną psychikę Widząc tumultu zawistną logikę Popadam niczym krople w społeczną fobie To rasa zniszczenia alfabetem pluje Tabloid ten chaos notuje Ślepym lują emitują, lękiem tuszuje Otaczają mnie cyborgi wiec nic nie czuje Obawa napawa to sajko oprawa co parzy jak lawa Na czerep obława chciwa napięta cięciwa istnienia wyrywa Szaleństwa grotem killa da mottem Nieszczęścia zabrudzony smoła totem Pretensje na potem, swąd nikotyny zmieszany z sennym potem Samotnik dla świata kłopotem, rozdartym przybrzeżnym u-botem Który zagubił realną i morską flotę Umorusany zaschętym błotem I pyłem fabrycznych napotkanych spalin I klin chmielu wydalin Dość ukrytym w ziemi min, dość kamiennych min Dość kamiennym min … I trauma nawraca niczym po przypływie piasek I lęk przestrzenny nadwrażliwości skutek Na zmianę dualizm i czarnej rozpaczy smutek W komnacie parteru niczym narwany odludek Ile przetnę nożycami zardzewiałych kłódek By dostać się do uszkodzonych małych śrubek Jak wyczytać sens zamysłu patrząc na malunek Jak rzucić się samemu sobie na ratunek Będąc urodzonym szamanem mediatorem Obawa że jestem umysłu pozorem Swego zaburzenia drapieżnym kreatorem Zapory strażnikiem go warci w gardziel plugawy likier Klakier na bombie marzeń nierannych czeladnikiem
12.
13.
Jeszcze z rana dobrze nie otwarłem oczu A już brodzę srodze w paplaniny morzu Dostając szały słysząc dźwięk wycieranego kurzu I toksyczny bełkot populistycznego tv gwaru Który stał się dla Polaków czymś w rodzaju guru Nadając tonu, wbijając szpilki w kore rozumu Dla opłacony abonament ty świadomie dajesz na sobie robić voodu Nigdy nie zrozumiem za modą pędzącego tłumu Białe przystrzyżone pięknie owieczki systemu Robię restart stów niczym w online MU Samotnie, ekscentrycznie a.k.a po swojemu W pokoju w spokoju na koju oddany rozmyślaniu Odcięty od przyziemnej rzeczywistości W błonie subiektywnej górnolotności Nic nie już nie złości nikt nikomu niczego nie zazdrości Nikt nie ma nic a i tak ma wszystko Ref : widzę chałtury wszechobecne brednie tkwię w wymiarze tandety więc świata nie cierpię wszędzie słyszę tylko plastykowy bełkot który bije mnie niczym mosiężny młot prosto w splot słoneczny Rozdrażniony syfem równa się niebezpieczny Wiatru podopieczny, splendor niepokorny i mistyczny Zabrudzony bakteriami nowy sprzęt chirurgiczny To po przez hipochondrie i neurotyzm staje się psychiczny Raz komiczny raz paranoiczny , nieznośny i anty – logiczny Niczym na ocenie horoskop astronomiczny Zabawny jak horror katastroficzny Marsza subtelnie grają wewnętrzne organy Jestem shizotypem wiec jestem myślami naćpany Snuje jak opanować świat misterne plany Na razie zwiedzam kanały dokumentując wrażliwe filary Takim jak ja nie potrzebne są stalowe ordery Jedynie błogi święty spokój i mocne brudne bębny I niech krążą żałosne zawistne legendy Już dawno zmierzam ścieżką z wyboru wyklęty Cz3 Na sucho świat bywa nieznośny wiec po taniości wiraż zakrapiany Chwilowe iluzji stany bubel pasteryzowany W środku nocy znów mam dreszcze i omamy czuje się przegrany Nie mam pracy nie mam many jedyne co mam To kaca moralnego sroczkę i mandaty I to ciągnie się cyklicznie łamiąc mnie psychicznie Lecz świadomie do znienawidzonej klątwy wracam Plany obietnic poprawy taranem wywracam Pustelniczy smutek w szklanych butelkach chowam Nie daje sobie pomóc relacje z ludzki cofam Chleje berbeluche niepowodzeń całkiem sam
14.
Nienawiść mnie zżera do gatunku ludzkiego Bo wszyscy do dokoła mają rozbestwione ego I chcą cię umoralniać według swoich własnych praw Nie będę słuchać klonów i ich systemowych rad Od dłuższego czasu przyznam szczerze że tak mam Iż najlepiej się czuje kiedy siedzę całkiem sam I nikt mnie rozlicza z moich poglądów i wad By zabłysnąć sobą w kręgach małpich stad Ref : Nie wiesz co ja czuje Kiedy gniew buzuje Zawsze się buntuje I nad sobą nie panuje Nie będę robił dalej za statycznej widza Bo niszczenie wartości mnie drażni i obrzydza Niczym padlina populizmu która wam wciskają Nie chce mieć nic do czynienia z bezrozumną rasą Upadlającą swoją godność w pogoni za kasą Pierdole wasze normy pod publiczne zachowania W gronie takich pokrak nie mam nic do powiedzenia Bo jak toczyć dialog gdy przemawiasz do kamienia Ref : Świat się podli za Lud się modli za Zabił byś też za Piepszone pieniądze Mizantropia ma Swe przyczyny ma Kiedy sięgnę dna To też przez pieniądze
15.
Pozabijacie się pewnego dni, Pozabijacie się pewnego dnia … A gdyby spłoszyć funkcje moralności Zwierzyna zagryza siebie bez godności Pierwotna natura pragnie skrajnej dominacji Siła fizyczna ustala lidera plantacji Agresja to zaburzona potrzeba bezpieczeństwa A skamle zastraszona chamstwem warstwa Na piedestale despotyczna władza orgie i pijaństwa I chodź na nienawiści nikt niczego dobrego jeszcze nie wybudował To i tak rasa samozagłady wybiera opcje banał Rasa to suche drewno rzucone przez wodzą na opał Popełnię samobójstwo zostawię P.S że to on mi kazał Bo ból jest bogiem fobii rezygnacji Nienawiść wymaga przyrodniej adopcji A kult ludzkości nawołuje do linczu i destrukcji I tak się przyjęło za racja jest po stronie silniejszego Który karci pięścią myśli mądrzejszego Ref : Pozabijacie się pewnego dnia wszyscy nawzajem naćpani rządzą władzy pozornym rajem Prawda ma usta zakneblowane lepcem Więc wciąż jestem tylko … Pierdolonym brudnym lujem Cz2 Wojna jest higieną osobista świata Która gości od pokoleń niewdzięcznego pasożyta Podłego człekokształta tonącego w zachwytach Kolonizującego regiony na brutalności i mięśniach Bohaterami współczesności nie są osoby mądre A bezkompromisowe fanatyczne i twarde Ich działania za zastraszenia są oparte Obdarte ze skrupułów sumienia rekwirują mienia samary warte Oczy nie mają głębi są przez posiadanie sterowane zdalnie Nachalnie spełniają rządze ordynarnie Jako dzieci wychowywani marnie Tuszowane w czterech ścianach patologie Klimat w śmierdzącej melinie zakrawa o zbrodnie Szloch w kącie z katowane zrozumienie Mam wrażenie że bez znaczenia jest to czy wstanę czy nie Wampiry energetyczne otaczają mnie, wysysając witalną siłę Nawet nie wiecie jak wami bardzo gardzę Na wasze paskudne ryje nie moje patrzeć Bo gniew torturuje wspomnieniami pamięć Słyszy czuje do was fanatyczną niechęć Dlatego że dla was zawsze byłem ścierwem Paskudne piranie z wycięta moralnością Prawie herezje jak uśmiercać z godnością Rozdrapie swe sumienie przepełnione nienawiścią I splunę w wasze tworze subiektywną ślina Pasożytem mózgu który zalęgnął się we mnie Nie próbuj mnie ratować bo to wszytko jest daremne Nie dostosuje się do reguł bo prędzej zdechnę ! Pozabijacie się pewnego dnia ludzkie próżne istnienia JAK TYLKO MÓWIĘ WAM !
16.
Słuchać ludzkie ścierwa dla was nie ma już ratrunku Nie pozbędziecie się za złoto diabła wizerunku W obliczu strachu hipokryzje czynów posiadacie w jednym palcu Infantylna metoda stosowana po przez desperacje ssaków Ciśniętych na wyrzynarkę ich wewnętrznych soków By ukoić swe rany sięgają do znienawidzonych modłów I duszących za gardło wszelakiego typu umów Jezus jest przykładem heroizmu męczenników Dziś planeta chowa tchórzów zdolnych do anonimów Głuchoniemych bezimiennych mimów chamów hedonistów Którym władza wgrała w pamięć posłuszeństwa wirus Krzyczę cierniem bo nie przestałem na ten przymus Subiektywny gniew istnienie to mej części papirus Rozszarpany po przez gnidy szturmujące obóz Prawdomówny szaman to szarlatan dla tych głupców Bo ich wyznanie kala się pustostanem Trendów Jestem głosem istnień wyrzuconych poza kręgi Gdy ty oblewasz piątki my cierpimy z udręki Pod wasze chore mózgi podłożył bym ładunki Nie zważając na skutki zdetonował zakały ludzkości Który są zbyt puści w stosunku do mojej twórczości Iż nie dekodują wizji znaczeń zawiłości Ref : wróciłem tu wy oznajmić klęskę światu wróciłem tu … wróciłem tu … wróciłem tu wróciłem tu wy oznajmić klęskę światu wróciłem tu … wróciłem tu …
17.
18.

about

"Młody Goh ( STYGMAT ) - Teoria Mentalnego Oszpecenia"
18 tracków w surowym Boom-Bapowym klimacie lat 90-tych z elementami ostrego treściowo Death Rapu.

01.Psycho Taa ( Intro )( Prod. Le Neewyedz )
02.Portal ( Prod. Claymore )
03.Fanfary Sławy ( Prod. Claymore )
04.Susza ( Prod. Claymore )
05.Atawizm ( Prod. Młody Goh )
06.So Dope ( Skit )
07.Cenzura ( Prod. Chief Rugged )
08.Da Boom Bap Ya! ( Prod. Matis Centrum Strona )
09.Sobowtór Boga ( Prod. Chief Rugged )
10.Niewolnictwo ( Prod. Claymore )
11.Agorafobia ( Prod. Claymore )
12.Paranoja ( Skit )
13.Wszechobecne Brednie ( Prod. Claymore )
14.Mizantropia ( Prod. Tinez A.J.K.S )
15.Kult Siły ( Prod. Claymore )
16.Teoria Mentalnego Oszpecenia ( Prod. Claymore )
17.Cenzura ( Remix Le Neewyedz )
18.Efekt Uboczny ( Outro )( Prod. Le Neewyedz )

credits

released January 17, 2015

license

all rights reserved

tags

about

Młody Goh Krakow, Poland

Młody Goh – Adrian GOH. (Gniazdo Ohydnej Histerii)
Krakowski twórca muzyki Hardcore rap / boom bap lofi w różnych minimalistycznych formach. Reprezentant grupy Stygmat

contact / help

Contact Młody Goh

Streaming and
Download help

Report this album or account

If you like Teoria Mentalnego Oszpecenia ( 2015 ), you may also like: